Za oknem nadal nie widać zimy, jednak już czuję atmosferę Świąt Bożego Narodzenia. Udekorowałam okna, wyjęłam świąteczne ozdoby i ubrałam małą choinkę w kuchni. Nie chcę robić wszystkiego na ostatnią chwilę, bo zamiast radości jest tylko pęd i ciągłe poczucie braku czasu.
Zawsze rano mam największą motywację do pracy a czym później tym gorzej... zanim wszyscy w domu wstaną, to już się czuję, jakby upłynęło co najmniej pół dnia :-)
Zrobiłam trochę świątecznych rzeczy na upominki i dla znajomych, ale to praca, która mi sprawia największą przyjemność i radość.
W sobotę rano wcześnie wstałam.... już nie mogłam spać, bo na regale leżały talerze, które kupiłam w markecie a obok serwetki, a takie zestawienie spowodowało, że już mnie nosiło od rana :-))
Z tej pozytywnej energii wyszły takie o to rzeczy a mój Mały Pomocnik bardzo mi pomagał w naklejaniu i wycinaniu serwetek z Mikołajem, Reniferem i choinką :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz